Śp. Ks. Antoni Kociński – 35 rocznica śmierci.

Śp. Ks. Antoni Kociński

Dnia 18 I 1990 r. dokonano zuchwałego napadu na plebanię w Gowarczowie i pobito aż do nieprzytomności miejscowego ks. proboszcza Antoniego Kocińskiego, który po przewiezieniu do szpitala w Końskich po dziewięciodniowych cierpieniach zakończył życie w niedzielę dn. 28 I 1990 r. Wiadomość o tragicznej śmierci ks. proboszcza rozeszła się lotem błyskawicy po parafii Gowarczów, po sąsiednich parafiach i całej diecezji budząc głęboki żal.

Antoni Kociński urodził się dn. 1 VI 1919 r. we wsi Marcelów par. Wsola. Rodzice jego pracowali na roli i odznaczali się głęboką religijnością. Była to rodzina wielodzietna: trzech synów i pięć córek. Szkołę podstawową ukończył w Jedlińsku a maturę uzyskał w gimnazjum im. Nowodworskiego w Krakowie. Krótko przebywał w zgromadzeniu Księży Pallotynów w Ottarzewie, bo nie był zdecydowany czy zostać kapłanem stowarzyszenia czy diecezjalnym. W roku 1947 wstąpił do Seminarium Duchownego w Sandomierzu, które ukończył w 1952 r. przyjmując dn. 25 V tegoż roku święcenia kapłańskie z rąk ks. biskupa Jopa sufragana sandomierskiego, późniejszego biskupa ordynariusza Śląska Opolskiego. Jako wikariusz pracował w Odrzywole I Mninie. W 7 roku kapłaństwa otrzymał samodzielną parafię Ruski Bród (tu też miał napad), a potem pracował par. Tymienica. Od 1972 roku pracował w Gowarczowie, najpierw jako administrator, a po śmierci ks. Pad uszyńskiego jako proboszcz. Duszpasterzował w Gowarczowie 18 lat. Zmarł w wieku 70 lat i 38 lat kapłaństwa.

Był nieprzeciętnie gorliwym kapłanem w naszej diecezji. Żyt wiarą prymicji kapłańskich. Zawsze był czynny i ruchliwy, nie znosił zastoju i bierności. W parafii Gowarczów szerzył kult Miłosierdzia Bożego i dbał o rozwój Kółka Żywego Różańca. Był czcicielem Matki Bożej Jasnogórskiej, którą nawiedził w miesiąc przed swoją śmiercią. Pilnował zawsze konfesjonału. Starał się, aby w Wielkim Poście i Adwencie były głoszone rekolekcje. Był zdolnym kaznodzieją i proszono go z kazaniami do różnych parafii. Był oczytany w literaturze biblijnej i ascetycznej. Dokształcał się teologicznie. Studiując zaocznie zdobył stopień naukowy magistra teologii u ks. prof. Kudasiewicza. Jeździł na sympozja duszpasterskie na KUL i ATK. Czynił to wszystko pod kątem nowoczesnego duszpasterzowania. W latach posoborowych reforma liturgiczna w Polsce przeszła dzięki biskupom polskim powoli, bez wstrząsów, tak jak sobie życzył Sobór. Ks. Antoni zabierał głos na łamach prasy katolickiej przestrzegając przed pośpiechem i samowolą. Reforma musi być przeprowadzona za wiedzą i aprobatą biskupów polskich. Była o tym krótka wzmianka w „Tyg. Powszechnym” i powtórzyła to Wolna Europa w wiadomościach religijnych. Zabierał jeden raz głos na łamach poznańskiego miesięcznika ,Katecheta”. Aby prawdy Boże były zapamiętane przez parafian, a szczególnie młode pokolenia, wydawał drukiem mowę wiązaną „Pacierzówkę z komentarzem” (w roku 1982, str. 63) oraz w 1985 roku pracę pt. nUdział wiernych we Mszy św.” (str. 123). Dzieła wydał na własny koszt i rozprowadził w parafii tak Gowarczowskiej jak i w innych parafiach w diecezji. Zmarły nie rościł sobie pretensji do pochwał — ale jakąś iskrę Bożą i talent dało się zauważyć w tych opracowaniach. Pozostawił także wiele wierszy o treści religijnej, których drukiem nie wydał

Pracując 18 lat w Gowarczowie przeprowadził generalny remont kościoła parafialnego: wymalował kościół, założył witraże, boazerie, centralne ogrzewanie, chodniki wokół kościoła, Drogę Krzyżową, nowe wejście na chór. Wyrestaurował kościółek św. Rocha i wybudował 2 kaplice dojazdowe w wioskach: Sielec i Ruda Białaczowska. Docenił to ks. bp Sygnet. Przykładał z niego wzięli kapłani – sąsiedzi. Oddał bez żalu dwie wioski do par. Nieświń wiedząc, że z większy pożytek duchowy będzie dla wiernych, którzy będą uczęszczać do świątyni bliżej położonej. Pociągała go zawsze teologia ascetyczna. Znajdował stale czas na nawiedzenie Sanctissimum rozmyślanie. Zawsze wyszukiwał stare lub nowe modlitwy Kościoła oraz różne sentencje świętych. Przed misjami i rekolekcjami często pościł.

Nie można oddzielić Kapłaństwa od Drogi Krzyżowej Zbawiciela. Każdy kapłan w życiu swym wcześniej czy później musi wejść na tę drogę. Tak samo i w jego życiu kapłańskim nie ominęły go przykrości, którymi się nie przejmował, bo wiedział, że jest na Królewskiej Drodze Krzyża. Złych ludzi polecał Miłosierdziu Bożemu. Autor prac o katechizmie i ofierze Mszy św. żył tak jak nauczał i pisał. W stosunku do Władzy Diecezjalnej zachowywał swą godność i był zawsze sobą. Służalczość – jak mówił – nie jest autentyczną wiernością. Do końca dochował biskupowi to, co podczas święceń kapłańskich przyrzekał: uległość i posłuszeństwo kanoniczne. Ks. Antoni był dziekanem rocznika święceń od 1952 – z racji wieku. Umiał kolegów łączyć i umiał być wesołym. On pierwszy zapoczątkował wspólne spotkania z racji rocznicy święceń kapłańskich i te uroczystości rozpoczęły się od Gowarczowa. Pozostaną na zawsze w pamięci serdeczne powitania, wiersze i kwiaty. On też w imieniu kolegów kursowych przemówił do współbrata w kapłaństwie, który został biskupem. Cieszył się dwoma siostrzeńcami — kapłanami; jeden z nich w Gowarczowie razem z nim pracował. W stosunku do księży wikariuszy był wymagający, ale sprawiedliwy. Był pełen wdzięczności dla zgromadzenia zakonnego Braci Szkolnych. Sprowadził ich do Gowarczowa, aby byli mu pomocni w duszpasterstwie. W ostatnich miesiącach stołował się u nich. Ks. Antoni myślał o wycofaniu się z życia parafialnego. Na początku ubiegłego roku poczynił już pewne kroki. Chciał, aby ciężar pracy parafialnej przeszedł na młodsze ramiona. Tą myślą miał już zamiar podzielić się z biskupem ordynariuszem. Wizytacja biskupa w Gowarczowie, którą przeprowadził ks. bp Odzimek (wspaniale przygotowana) duchowo go podźwignęła i dlatego ks. proboszcz na krótko myśl o zrzeczeniu zaniechał, ale nie porzucił. Największą jego troską przed śmiercią było dokończenie ogrodzenia cmentarza grzebalnego.

Uroczystościom pogrzebowym w dniu 30 I 1990 r. przewodniczył ks. bp M. Zimałek, który po Mszy św. podziękował Zmarłemu za gorliwą pracę w diecezji. Pogrzeb miał manifestacyjny. Naliczono przeszło 4 tys. wiernych i około 140 kapłanów. Dało się jednak zauważyć tak wśród księży jak i wiernych nastrój przygnębienia. Na cmentarzu podziękował ks. biskupowi za udział w pogrzebie, oraz ks. biskupowi Odzimkowi za odwidzenie Zmarłego w szpitalu, wikariusz ks. Jan Staniewski, a w imieniu rodziny siostrzeniec — ks. K. Przybyś.

Ks. Antoni padł jako prawdziwy kapłan Chrystusowy na posterunku pracy duszpasterskiej. Swoją pracę w parafii: kaznodziejską, pisarską, liturgiczną i sakramentalną przypieczętował własną krwią, a czego nie dostawało — dopełnił dziewięciodniowym cierpieniem w szpitalu. Niech Jezus Chrystus Najwyższy Arcykapłan przyjmie do swego Królestwa duszę umęczonego kapłana, aby na wieki wychwalał Jego Miłosierdzie.

z „Kronika Diecezji Sandomiersko-Radomskiej”, 1990 r.

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com